Jak w dym 2
Gdybyśmy mieli wytypować najbardziej mięsne mięso, taką najmięsistszą potrawę świata, która zaspokoiłaby głód postawnego drwala urobionego bardziej niż po pachy, byłyby to – bez najmniejszego zawahania – żeberka serwowane w Up in Smoke.
Żeby te cuda mogły zalewać nasze podniebienia smakiem, nie spać musi ktoś. W centrum tego miasta, od wczesnych godzin porannych, urzęduje samotny wojownik w bitwie o gęstość aromatu. Przygotowania rozpoczynają się już o 6 rano rąbaniem drewna. Tak, tak – figury drwala nie przywołaliśmy ze względu na wszędobylskie brody. Tu chodzi o prawdziwy znój, żeby tzw. wydawka była gotowa na godzinę 13.
Od momentu rozpalenia smokera do wstawienia mięsa musi upłynąć półtorej godziny. O 8 rano temperatura osiąga pożądany pułap. Żeberka to egzemplarz, który, posługując się mową ojczystą barbecue, zdecydowanie takes it’s time. Godziny przygotowań są niemal medytacyjną praktyką. W tym kontekście burgery, które w ostatnim czasie rączo zapełniły poznańskie ulice, to trzydziestosekundowy sprint do kulinarnej mety.
Przyrządzanie marynaty to kolejny element, o który trzeba z namaszczeniem zadbać. Sól i pieprz stanowią oczywiście podstawę. Potem papryka, ale nie jedna – Filip używa aż trzech rodzajów. Do tego kmin rzymski, czosnek i cebula granulowana. Zdaje się, że dodaje jeszcze jakiś special ingredient, ale żadną groźbą nie zmusiliśmy go do zdradzenia całej receptury. A, i ta siekiera do rąbania drewna nieco osłabiła nasz animusz w odpytywankach ze składu marynat.
Odkąd grillowanie stało się koronną polską dyscypliną sportu, wszystkim nam wydaje się, że na mięsie i jego przyrządzaniu to my się akurat znamy. Czy aby na pewno? Wiedzieliście, że w Polsce rzeźnik potrafi wykroić ok. czterdziestu różnych kawałków mięsa z krowy, a w USA, z takiej samej krowy, wykroi sto dwanaście?
Popróbujcie, posmakujcie – odtwarzania procesu w domu nie doradzamy, chyba że dysponujecie metalową konstrukcją pokaźnych rozmiarów i jeszcze większymi pokładami cierpliwości. Jeśli jednak wolicie po prostu wygodnie zjeść dobrze przyrządzone żebra – one direction: Up in Smoke.
PS 1
Traficie w sedno bez problemu. Potężny food truck ulokował się tuż przy Uniwersytecie Ekonomicznym. Ciepłokrwiści rozsiądą się w ogródku, a na zmarzluchów czeka przeszklony kontener.
PS 2
O sosach w Up in Smoke’u też wiedzą niemało. Dla śmiałków, którym niestraszne ognie podniebienne, przygotowano sos z papryczkami o sugestywnie brzmiącej nazwie Carolina Reaper. Kosiarz czy też żniwiarz wyjątkowo trafnie oddaje jakimi możliwościami dysponuje to niepozorne warzywo – piekło w czystej postaci – najostrzejsza papryka na świecie. Próbowaliśmy. Polecamy, ale tylko do smaku.
___
Up In Smoke BBQ
ul. Kościuszki / Powstańców Wielkopolskich, Poznań
fb.com/upinsmoke.poznan